Ostatni dzień naszego odkrywania świętokrzyskiego był pełen wrażeń - opuściliśmy naszą bazę w Świętej Katarzynie i ruszyliśmy na południe województwa z zamiarem odwiedzenia trzech wyjątkowych miejsc. Wesoło podśpiewując w samochodzie zmierzaliśmy do otoczonego średniowiecznymi murami obronnymi Szydłowa, kuszących pałacem i ogromnym kukurydzianym labiryntem Kurozwęk i Patołkowa - czyli znanego z bajki o Koziołku Matołku Pacanowa.
Szydłow nie bez powodu zwany jest polskim Carcassone. Okalające miasto wysokie mury obronne robią ogromne wrażenie. Jeszcze bardziej imponuje górująca nad murami brama miejska zwana Bramą Krakowską z opuszczaną, metalową kratą. Pod miejskimi murami spostrzegliśmy charakterystyczny znak żółtej muszli na niebieskim tle - przez Szydłów prowadzi szlak świętego Jakuba. Spotykamy to oznaczenie już od dawna - w Lanckoronie, Krakowie, w Rowach, a teraz w Szydłowie - szlak nas woła :-) Przechodzimy przez otwartą bramę i po drewnianych schodach wychodzimy na mury.
W niedzielny poranek Szydłów w obrębie murów sprawia wrażenie wymarłego miasta. Spacerując przez godzinę po szydłowskiej starówce spotkaliśmy zaledwie kilka osób, a wszystkie sklepy, kawiarnie i lodziarnie są zamknięte. Nie decydujemy się na zwiedzanie Muzeum Regionalnego mieszczącego się w remontowanym akurat kasztelu. Zmierzamy w kierunku szydłowskiej synagogi. Plac przed synagogą okupują drewniane postaci z szydłowskich legend, wśród nich ten któremu Szydłów zawdzięcza mury - król Kazimierz Wielki. Przez niewielki rynek dochodzimy do ceglanego kościoła świętego Władysława i wychodzimy z miasta przez znacznie mniejszą od Krakowskiej bramę.
Drugim celem tego dnia są położone zaledwie 10 km od Szydłowa Kurozwęki, które do niedawna słynęły jedynie z pięknego, barokowego pałacu i okalającego go parku. Od kilku lat jednak właściciel pałacu przyciąga turystów niezwykłą atrakcją - olbrzymim labiryntem urządzonym w polu kukurydzy. Kukurydziany labirynt obejmuje teren blisko 5 ha, a układ ścieżek jest inny każdego roku. W tym roku, nawiązując do 100 rocznicy odzyskania niepodległości ściezki labiryntu tworzyły profil marszałka Piłsudskiego, wpisanego w kontur Polski. Wchodząc do labiryntu dostaliśmy mapę z zaznaczonymi punktami, w których odnaleźć mieliśmy hasła do krzyżówki. Za rozwiązanie krzyżówki przysługiwała nagroda, lecz jak się okazało - pytania wymagały sporej wiedzy patriotyczno-historycznej, nie mówiąc już o orientacji w terenie :-) Jako, że najkrótsza trasa prowadząca przez wszystkie punkty miała długość 2.5 km, przejście całego labiryntu zajęło nam dobrze ponad godzinę. Trzeba przyznać, że jest to świetna zabawa - choć psuje ją nieco ilość odwiedzających to miejsce turystów. W niedzielę labirynt jest niesamowicie oblegany, co znacznie ułatwia odnalezienie wszystkich punktów - okrzyki radości innych uczestników zabawy pozwalają kierować się słuchem, a nie tylko mapą.
Oprócz labiryntu w Kurozwękach można zwiedzić też mini-zoo i safari z bizonami. My jednak po przejściu labiryntu i krótkim spacerze po pięknym angielskim parku ruszamy w dalszą drogę. Czeka na nas Europejskie Centrum Bajki w Pacanowie! Dzieci, wiedząc że mamy w planach się tam wybrać od kilku dni dopytywały kiedy wreszcie pojedziemy do Patołkowa :-) W końcu nadszedł ten dzień. Po półgodzinnej jeździe z Kurozwęk wjechaliśmy do rozsławionego przez Koziołka Matołka miasteczka. Sympatyczny koziołek wita nas już przy wjeździe do miasta, a na niewielkim ryneczku jest jego kolorowy pomnik. Zaledwie 100 metrów od rynku, w nowoczesnym budynku mieści się Centrum Bajki.
Gdy nadeszła godzina naszego zwiedzania, pani przewodnik powiodła nas do bajkowego, multimedialnego świata. Czekały na nas tam rozmaite, znane z baśni i bajek przedmioty jak choćby pantofelek Kopciuszka, wrzeciono z bajki o Śpiącej Królewnie czy koszyczek Czerwonego Kapturka. Mieliśmy też okazję przejechać się pociągiem (kapsuła 5D, gdzie ekrany wyświetlały przesuwające się za oknem widoki, a normalne szarpnięcia i stukot pociągu był symulowany przez poruszanie kapsułą - bardzo realistyczny efekt) do bajkowego ogrodu. Okazało się, że w trakcie przejażdżki pociągiem zostaliśmy magicznie pomniejszeni i spacerujemy wśród większych od nas łodyg kwiatów! Oprócz zwiedzania muzeum bajki mamy też przyjemność uczestniczyć w kameralnym spektaklu marionetkowym. Wszystkim nam bardzo podobała się wizyta w Pacanowskim Centrum Bajki i było to idealne zakończenie naszych świętokrzyskich wakacji.
Forma: turystyka piesza i samochodowa
Trasa: Święta Katarzyna -> Szydłów -> spacer w obrębie średniowiecznych murów obronnych -> Kurozwęki (labirynt w kukurydzy i pałacowy park z imponującymi platanami) -> Pacanów - Europejskie Centrum Bajki im. Koziołka Matołka
Szydłow nie bez powodu zwany jest polskim Carcassone. Okalające miasto wysokie mury obronne robią ogromne wrażenie. Jeszcze bardziej imponuje górująca nad murami brama miejska zwana Bramą Krakowską z opuszczaną, metalową kratą. Pod miejskimi murami spostrzegliśmy charakterystyczny znak żółtej muszli na niebieskim tle - przez Szydłów prowadzi szlak świętego Jakuba. Spotykamy to oznaczenie już od dawna - w Lanckoronie, Krakowie, w Rowach, a teraz w Szydłowie - szlak nas woła :-) Przechodzimy przez otwartą bramę i po drewnianych schodach wychodzimy na mury.
W niedzielny poranek Szydłów w obrębie murów sprawia wrażenie wymarłego miasta. Spacerując przez godzinę po szydłowskiej starówce spotkaliśmy zaledwie kilka osób, a wszystkie sklepy, kawiarnie i lodziarnie są zamknięte. Nie decydujemy się na zwiedzanie Muzeum Regionalnego mieszczącego się w remontowanym akurat kasztelu. Zmierzamy w kierunku szydłowskiej synagogi. Plac przed synagogą okupują drewniane postaci z szydłowskich legend, wśród nich ten któremu Szydłów zawdzięcza mury - król Kazimierz Wielki. Przez niewielki rynek dochodzimy do ceglanego kościoła świętego Władysława i wychodzimy z miasta przez znacznie mniejszą od Krakowskiej bramę.
Drugim celem tego dnia są położone zaledwie 10 km od Szydłowa Kurozwęki, które do niedawna słynęły jedynie z pięknego, barokowego pałacu i okalającego go parku. Od kilku lat jednak właściciel pałacu przyciąga turystów niezwykłą atrakcją - olbrzymim labiryntem urządzonym w polu kukurydzy. Kukurydziany labirynt obejmuje teren blisko 5 ha, a układ ścieżek jest inny każdego roku. W tym roku, nawiązując do 100 rocznicy odzyskania niepodległości ściezki labiryntu tworzyły profil marszałka Piłsudskiego, wpisanego w kontur Polski. Wchodząc do labiryntu dostaliśmy mapę z zaznaczonymi punktami, w których odnaleźć mieliśmy hasła do krzyżówki. Za rozwiązanie krzyżówki przysługiwała nagroda, lecz jak się okazało - pytania wymagały sporej wiedzy patriotyczno-historycznej, nie mówiąc już o orientacji w terenie :-) Jako, że najkrótsza trasa prowadząca przez wszystkie punkty miała długość 2.5 km, przejście całego labiryntu zajęło nam dobrze ponad godzinę. Trzeba przyznać, że jest to świetna zabawa - choć psuje ją nieco ilość odwiedzających to miejsce turystów. W niedzielę labirynt jest niesamowicie oblegany, co znacznie ułatwia odnalezienie wszystkich punktów - okrzyki radości innych uczestników zabawy pozwalają kierować się słuchem, a nie tylko mapą.
Oprócz labiryntu w Kurozwękach można zwiedzić też mini-zoo i safari z bizonami. My jednak po przejściu labiryntu i krótkim spacerze po pięknym angielskim parku ruszamy w dalszą drogę. Czeka na nas Europejskie Centrum Bajki w Pacanowie! Dzieci, wiedząc że mamy w planach się tam wybrać od kilku dni dopytywały kiedy wreszcie pojedziemy do Patołkowa :-) W końcu nadszedł ten dzień. Po półgodzinnej jeździe z Kurozwęk wjechaliśmy do rozsławionego przez Koziołka Matołka miasteczka. Sympatyczny koziołek wita nas już przy wjeździe do miasta, a na niewielkim ryneczku jest jego kolorowy pomnik. Zaledwie 100 metrów od rynku, w nowoczesnym budynku mieści się Centrum Bajki.
Gdy nadeszła godzina naszego zwiedzania, pani przewodnik powiodła nas do bajkowego, multimedialnego świata. Czekały na nas tam rozmaite, znane z baśni i bajek przedmioty jak choćby pantofelek Kopciuszka, wrzeciono z bajki o Śpiącej Królewnie czy koszyczek Czerwonego Kapturka. Mieliśmy też okazję przejechać się pociągiem (kapsuła 5D, gdzie ekrany wyświetlały przesuwające się za oknem widoki, a normalne szarpnięcia i stukot pociągu był symulowany przez poruszanie kapsułą - bardzo realistyczny efekt) do bajkowego ogrodu. Okazało się, że w trakcie przejażdżki pociągiem zostaliśmy magicznie pomniejszeni i spacerujemy wśród większych od nas łodyg kwiatów! Oprócz zwiedzania muzeum bajki mamy też przyjemność uczestniczyć w kameralnym spektaklu marionetkowym. Wszystkim nam bardzo podobała się wizyta w Pacanowskim Centrum Bajki i było to idealne zakończenie naszych świętokrzyskich wakacji.
Garść informacji
Data: 19 sierpnia 2018 r.Forma: turystyka piesza i samochodowa
Trasa: Święta Katarzyna -> Szydłów -> spacer w obrębie średniowiecznych murów obronnych -> Kurozwęki (labirynt w kukurydzy i pałacowy park z imponującymi platanami) -> Pacanów - Europejskie Centrum Bajki im. Koziołka Matołka
Komentarze
Prześlij komentarz