W czwarty dzień naszej wyprawy po raz pierwszy wyściubiliśmy nos poza Polskę. Niezbyt w sumie daleko, bo tuż za czeską granicę - do miejscowości Adrspach, gdzie znajduje się słynne Skalne Miasto. Ale po kolei...
Ranek 13 czerwca przywitał nas w Wałbrzychu, gdzie korzystaliśmy z gościnności babci naszych sąsiadów. Po szybkim śniadaniu zapakowaliśmy się całą ekipą do samochodu i ruszyliśmy w kierunku Czech. Po niecałych 30 minutach minęliśmy tablice graniczne, a kilka minut później dotarliśmy do miejsca docelowego. Zaparkowaliśmy na bezpłatnym parkingu przy hotelu Javor i ze zdziwieniem stwierdziliśmy, że jest sporo chłodniej niż w Wałbrzychu. Niebo zasnute było chmurami, a chłodny wiatr szybko przekonał nas do założenia kurtek. Całe szczęście nie padało, więc ruszyliśmy w kierunku rezerwatu Adrspassko-Teplicke Skaly.
O Skalnym Mieście słyszeliśmy i czytaliśmy same dobre opinie (np. na Kołem się toczy, u Wędrownych motyli czy u rodziny Szewczyków z Kasai.eu), a będąc bardzo zadowoleni wędrówką po Szczelińcu Wielkim nastawialiśmy się na jeszcze ciekawsze doznania. Jako, że dzieci do 6 lat mają wstęp wolny, kupiliśmy tylko dwa normalne bilety po 70 koron i weszliśmy na szlak.
Już kilka kroków od wejścia pojawiły się pierwsze skały, a pod nimi przywitał nas drewniany czart. Idąc za zielonym szlakiem minęliśmy jeziorko, przy którym postanowiliśmy się zatrzymać na dłużej w drodze powrotnej. Szlak prowadzi w większości dnem Skalnego Miasta i ze wszystkich stron wyrastają wysokie na kilkanaście (a może i kilkadziesiąt) metrów skały. Szeroka i równa ścieżka szybko zaczęła się nudzić dzieciom, które oczekiwały podobnej wspinaczki jak dzień wcześniej na Szczelińcu. Nie nudziło się natomiast Oli, która korzystając z tego że trasa nie jest zbyt trudna - wędrowała na własnych nogach.
Po kilkuset metrach dotarliśmy do jednego z robiących największe wrażenie miejsc - Bramy Gotyckiej. Kamienna Brama wpasowana w wąskie przejście między dwiema skałami stanowi wejście do skalnego labiryntu. Zbudowana w 1839 roku, pierwotnie stanowiła punkt kasowy. Obecnie nikt już przy niej nie pobiera opłat, natomiast brama wydaje się być wejściem do jakiejś magicznej krainy (kręcono tu pierwszą część "Opowieści z Narnii").
Świat za bramą różni się wyraźnie od świata przed bramą. Dno skalnego labiryntu wyłożone jest drewnianymi pomostami, które prowadzą głodnych wrażeń turystów. Wysokie skały skutecznie ograniczają dostęp światła, stąd miejscami jeszcze w czerwcu leżały płaty śniegu, a w wielu miejsach panuje tajemniczy półmrok. Ze względu na specyficzny mikroklimat panujący w labiryncie skały porastają rzadkie rośliny, w tym żółte porosty, których nie spotkaliśmy nigdzie indziej.
Po kilkuset metrach wyszliśmy z plątaniny skalnych korytarzy, a ścieżka zaczęła się piąć nieco w górę. Podążając za szlakiem dotarliśmy do wodospadu, w którym podobno na okrzyk "Karkonoszu, daj nam wody!" znacznie zwiększa się przepływ. Niestety, jak się okazało, Karkonosz akurat udał się na zasłużony urlop.
Dalej ścieżka zaczyna robić się ciekawsza. Wspina się po skałach, prowadzi niezliczonymi schodkami to w górę, to w dół, po drodze mijając imponujące formacje skalne. Niektóre z nich mają tak wyraźne kształty ludzi czy zwierząt, że zostały nazwane i wcale nietrudno jest uzasadnić te nazwy (Pocałunek, Starosta ze Starościną, Słoń). Na trasie są też dwa punkty widokowe, z fantastyczną panoramą całego Skalnego Miasta.
Koniec końców, po przeciśnięciu się przez Mysią Dziurę dotarliśmy z powrotem do jeziorka, gdzie urządziliśmy sobie piknik. Nie tylko my byliśmy zadowoleni z bułek i herbatników, lokalne kaczory i kaczki również ;-)
Podsumowując, Adrspasskie Skalne Miasto jest świetną propozycją na krótki wypad z dziećmi lub bez. Trasa którą przeszliśmy nie jest zbyt wymagająca, w większości nawet półtoraroczne dziecko było w stanie iść o własnych siłach, a w trudniejszych miejscach spokojnie można było je przenieść na rękach czy w nosidle turystycznym. Cztero- i sześciolatek nie mieli z przejściem żadnych problemów. My nie zdecydowaliśmy się też na spływ łódką po górnym jeziorku, ale jest to z pewnością ciekawa atrakcja. Wytrwalsi piechurzy mogą też wybrać się na wędrówkę do Teplickich Skał (oba skalne miasta łączy żółty szlak turystyczny).
A oto wszystkie wpisy z cyklu Wielka Wyprawa:
1. Dzień 1 i 2: Szukając krasnoludków we Wrocławiu
2. Dzień 3: Szczeliniec Wielki
3. Dzień 4: Opowieści ze Skalnego Miasta w Adrspachu oraz wałbrzyskie Palmiarnia i Książ
4. Dzień 5: Zoo w Pradze
5. Dzień 6 i 7: Praga z trójką dzieci
6. Dzień 8: Między Pragą, a Schwarzwaldem - część 1. Karlstejn, Walhalla i steki ze strusia
7. Dzień 9 i 10: Między Pragą, a Schwarzwaldem - część 2. Niemieckie przysmaki, miasto-wyspa Lindau nad jeziorem Bodeńskim i Góra Małp
8. Dni 11-16: Tydzień w Schwarzwaldzie i okolicach
9. Dzień 17: Bajkowy Neuschwanstein i wędrówka po Tegelbergu
10. Dzień 18 i 19: Najpiękniejsze miejsca w Austrii: Salzburg i Halstatt
Forma: turystyka piesza
Dystans: ~4 km
Trasa: Adrspach -> pętla zielonym szlakiem przez Bramę Gotycką do Wielkiego Wodospadu -> Starosta i Starościna -> Mysia Dziura -> Jeziorko na rzece Metuji -> Adrspach
Ranek 13 czerwca przywitał nas w Wałbrzychu, gdzie korzystaliśmy z gościnności babci naszych sąsiadów. Po szybkim śniadaniu zapakowaliśmy się całą ekipą do samochodu i ruszyliśmy w kierunku Czech. Po niecałych 30 minutach minęliśmy tablice graniczne, a kilka minut później dotarliśmy do miejsca docelowego. Zaparkowaliśmy na bezpłatnym parkingu przy hotelu Javor i ze zdziwieniem stwierdziliśmy, że jest sporo chłodniej niż w Wałbrzychu. Niebo zasnute było chmurami, a chłodny wiatr szybko przekonał nas do założenia kurtek. Całe szczęście nie padało, więc ruszyliśmy w kierunku rezerwatu Adrspassko-Teplicke Skaly.
O Skalnym Mieście słyszeliśmy i czytaliśmy same dobre opinie (np. na Kołem się toczy, u Wędrownych motyli czy u rodziny Szewczyków z Kasai.eu), a będąc bardzo zadowoleni wędrówką po Szczelińcu Wielkim nastawialiśmy się na jeszcze ciekawsze doznania. Jako, że dzieci do 6 lat mają wstęp wolny, kupiliśmy tylko dwa normalne bilety po 70 koron i weszliśmy na szlak.
Polub nas na Facebooku, aby nie przegapić kolejnych wpisów!
Już kilka kroków od wejścia pojawiły się pierwsze skały, a pod nimi przywitał nas drewniany czart. Idąc za zielonym szlakiem minęliśmy jeziorko, przy którym postanowiliśmy się zatrzymać na dłużej w drodze powrotnej. Szlak prowadzi w większości dnem Skalnego Miasta i ze wszystkich stron wyrastają wysokie na kilkanaście (a może i kilkadziesiąt) metrów skały. Szeroka i równa ścieżka szybko zaczęła się nudzić dzieciom, które oczekiwały podobnej wspinaczki jak dzień wcześniej na Szczelińcu. Nie nudziło się natomiast Oli, która korzystając z tego że trasa nie jest zbyt trudna - wędrowała na własnych nogach.
Po kilkuset metrach dotarliśmy do jednego z robiących największe wrażenie miejsc - Bramy Gotyckiej. Kamienna Brama wpasowana w wąskie przejście między dwiema skałami stanowi wejście do skalnego labiryntu. Zbudowana w 1839 roku, pierwotnie stanowiła punkt kasowy. Obecnie nikt już przy niej nie pobiera opłat, natomiast brama wydaje się być wejściem do jakiejś magicznej krainy (kręcono tu pierwszą część "Opowieści z Narnii").
Świat za bramą różni się wyraźnie od świata przed bramą. Dno skalnego labiryntu wyłożone jest drewnianymi pomostami, które prowadzą głodnych wrażeń turystów. Wysokie skały skutecznie ograniczają dostęp światła, stąd miejscami jeszcze w czerwcu leżały płaty śniegu, a w wielu miejsach panuje tajemniczy półmrok. Ze względu na specyficzny mikroklimat panujący w labiryncie skały porastają rzadkie rośliny, w tym żółte porosty, których nie spotkaliśmy nigdzie indziej.
Po kilkuset metrach wyszliśmy z plątaniny skalnych korytarzy, a ścieżka zaczęła się piąć nieco w górę. Podążając za szlakiem dotarliśmy do wodospadu, w którym podobno na okrzyk "Karkonoszu, daj nam wody!" znacznie zwiększa się przepływ. Niestety, jak się okazało, Karkonosz akurat udał się na zasłużony urlop.
Dalej ścieżka zaczyna robić się ciekawsza. Wspina się po skałach, prowadzi niezliczonymi schodkami to w górę, to w dół, po drodze mijając imponujące formacje skalne. Niektóre z nich mają tak wyraźne kształty ludzi czy zwierząt, że zostały nazwane i wcale nietrudno jest uzasadnić te nazwy (Pocałunek, Starosta ze Starościną, Słoń). Na trasie są też dwa punkty widokowe, z fantastyczną panoramą całego Skalnego Miasta.
Koniec końców, po przeciśnięciu się przez Mysią Dziurę dotarliśmy z powrotem do jeziorka, gdzie urządziliśmy sobie piknik. Nie tylko my byliśmy zadowoleni z bułek i herbatników, lokalne kaczory i kaczki również ;-)
Podsumowując, Adrspasskie Skalne Miasto jest świetną propozycją na krótki wypad z dziećmi lub bez. Trasa którą przeszliśmy nie jest zbyt wymagająca, w większości nawet półtoraroczne dziecko było w stanie iść o własnych siłach, a w trudniejszych miejscach spokojnie można było je przenieść na rękach czy w nosidle turystycznym. Cztero- i sześciolatek nie mieli z przejściem żadnych problemów. My nie zdecydowaliśmy się też na spływ łódką po górnym jeziorku, ale jest to z pewnością ciekawa atrakcja. Wytrwalsi piechurzy mogą też wybrać się na wędrówkę do Teplickich Skał (oba skalne miasta łączy żółty szlak turystyczny).
Wielka Wyprawa 2017
Ten wpis jest kolejną opowieścią z cyklu "Wielka Wyprawa", opowiadającego o naszej 25-dniowej podróży po Europie z trójką małych dzieci, którą zrealizowaliśmy w czerwcu i lipcu 2017 roku.
W kolejnych artykułach opowiadamy Wam o naszych przeżyciach, pokazujemy piękne miejsca które odwiedziliśmy i dzielimy się anegdotami o niesamowitej ludzkiej życzliwości, której w trakcie podróży doświadczyliśmy - zarówno od zupełnie przypadkowych ludzi spotkanych po drodze, jak i przede wszystkim od Couchsurferów, dzięki którym ta podróż stała się możliwa (i dzięki którym przez 25 dni mieliśmy dach nad głową).
A oto wszystkie wpisy z cyklu Wielka Wyprawa:
1. Dzień 1 i 2: Szukając krasnoludków we Wrocławiu
2. Dzień 3: Szczeliniec Wielki
3. Dzień 4: Opowieści ze Skalnego Miasta w Adrspachu oraz wałbrzyskie Palmiarnia i Książ
4. Dzień 5: Zoo w Pradze
5. Dzień 6 i 7: Praga z trójką dzieci
6. Dzień 8: Między Pragą, a Schwarzwaldem - część 1. Karlstejn, Walhalla i steki ze strusia
7. Dzień 9 i 10: Między Pragą, a Schwarzwaldem - część 2. Niemieckie przysmaki, miasto-wyspa Lindau nad jeziorem Bodeńskim i Góra Małp
8. Dni 11-16: Tydzień w Schwarzwaldzie i okolicach
9. Dzień 17: Bajkowy Neuschwanstein i wędrówka po Tegelbergu
10. Dzień 18 i 19: Najpiękniejsze miejsca w Austrii: Salzburg i Halstatt
Jeśli podobają się Wam nasze artykuły, zapraszamy do komentowania i udostępnienia ich swoim znajomym - może w ten sposób zainspirujemy kogoś do mniejszych lub większych podróży, które są możliwe również z małymi dziećmi :-)
Garść informacji
Data: 13 czerwca 2017 r.Forma: turystyka piesza
Dystans: ~4 km
Trasa: Adrspach -> pętla zielonym szlakiem przez Bramę Gotycką do Wielkiego Wodospadu -> Starosta i Starościna -> Mysia Dziura -> Jeziorko na rzece Metuji -> Adrspach
Komentarze
Prześlij komentarz