Data: 15 sierpnia 2016 r. (poniedziałek)
Trasa:
Długość trasy: 4 km
Kraków jest miastem bardzo bogatym pod względem zabytków, atrakcji i ciekawych miejsc. Każdy wie też chyba, że przez Kraków przepływa królowa polskich rzek - Wisła.
W połowie sierpnia odwiedził nas Wujek Karol wraz ze swoimi znajomymi pochodzącymi z Tajlandii. Chcąc urozmaicić ich pobyt i pokazać Kraków z nietypowej perspektywy, Tato i Kacper wzięli Wujka i znajomych na kajaki.
Spływ zaczęliśmy w Kolejowym Klubie Wodnym, gdzie wypożyczyliśmy dwa kajaki. Stamtąd popłynęliśmy w dół rzeki, mijając po drodze most Zwierzyniecki, ujście Rudawy, kościół Najświętszego Salwatora aż dotarliśmy do zakola u stóp Wawelu. Tam przyjrzeliśmy się Zamkowi Królewskiemu, smokowi ziejącemu ogniem i zawróciliśmy.
Musieliśmy uważać, gdyż na tym odcinku rzeki pływa sporo statków turystycznych i nietrudno o kolizję lub wywrotkę na falach wytworzonych przez większe statki.
W drodze powrotnej mieliśmy też małą przygodę, gdyż Kacpra przypiliła nagląca potrzeba i musieliśmy jakoś przybić do brzegu. Udało się nam to nieopodal ujścia Rudawy i wszystko zakończyło się pomyślnie.
Kajaki są super!
Trasa:
- KKW1929 -> most Zwierzyniecki -> ujście Rudawy -> zakole Wisły koło Wawelu -> z powrotem do przystani KKW1929
Długość trasy: 4 km
Kraków jest miastem bardzo bogatym pod względem zabytków, atrakcji i ciekawych miejsc. Każdy wie też chyba, że przez Kraków przepływa królowa polskich rzek - Wisła.
W połowie sierpnia odwiedził nas Wujek Karol wraz ze swoimi znajomymi pochodzącymi z Tajlandii. Chcąc urozmaicić ich pobyt i pokazać Kraków z nietypowej perspektywy, Tato i Kacper wzięli Wujka i znajomych na kajaki.
Spływ zaczęliśmy w Kolejowym Klubie Wodnym, gdzie wypożyczyliśmy dwa kajaki. Stamtąd popłynęliśmy w dół rzeki, mijając po drodze most Zwierzyniecki, ujście Rudawy, kościół Najświętszego Salwatora aż dotarliśmy do zakola u stóp Wawelu. Tam przyjrzeliśmy się Zamkowi Królewskiemu, smokowi ziejącemu ogniem i zawróciliśmy.
Musieliśmy uważać, gdyż na tym odcinku rzeki pływa sporo statków turystycznych i nietrudno o kolizję lub wywrotkę na falach wytworzonych przez większe statki.
W drodze powrotnej mieliśmy też małą przygodę, gdyż Kacpra przypiliła nagląca potrzeba i musieliśmy jakoś przybić do brzegu. Udało się nam to nieopodal ujścia Rudawy i wszystko zakończyło się pomyślnie.
Kajaki są super!
Tak Kacper wspomina kajakową przygodę |
Komentarze
Prześlij komentarz